Dla mnie to kawałek życia. Koszmarna komuna, radość z odzyskania wolności, Wałęsa, okrągły stół, Wybory 1989. Tyle się działo; Mur berliński, Rumunia, strajki, kartki na żywność i ceny Balcerowicza. My, 50 i 60 latkowie wiemy, o czym mowa. Trudne czasy, ale szczęśliwe, byliśmy młodzi, piękni i bogaci. Wszak obecne bogactwo kojarzy się raczej z kontem bankowym, furą i wypasioną chatą, to wtedy bogactwo było w nas. Pewexy, hotele dla gości dewizowych [takich, którzy mieli dolary] Bony towarowe można było kupić tuż pod Pewexem od cinkciarzy [warto uzupełnić sobie tę wiedzę, bo może się przydać]
Polityka istniała, w telewizorze dwa programy, a my popijaliśmy tanie wino, czasem udało się kupić czeskie piwo, konserwę ,,turystyczną'' i słone paluszki. W Pewexach było niemal wszystko, od rajstop, po dżinsy, koniaki, whisky, papierosy ,,Marlboro'' i sprzęt AGD. Można było pojechać na wycieczkę do Bułgarii, Czechosłowacji czy Berlina Wschodniego. Trochę to przypominało obecną Koreę Północną, ale co wytrwalsi ruszali w podróż. Buty, kupony materiału, czekolada, kawa, soki - to wszystko sprzedawano póżniej na lokalnych bazarkach. W sklepach było ,,rzucane'' mięso, podwawelska czy parówkowa- istniały kartki na żywność. Z odzieżą też trzeba było sobie radzić, i radziliśmy sobie.
Pod Pałacem Kultury i Nauki stał jakiś czas [na początku lat 90] prawdziwy Lunapark. Za wycieraczką auta, nawet 80 latka mogła spotkać bilecik z zaproszeniem do burdelu. Stacje radiowe nadawały zwykle polską muzykę, audycje kulturalne, słuchowiska i prognozę pogody. Nasłuchiwaliśmy Wolnej Europy, Luksemburga, Bratysławy i czegoś, co da się zrozumieć. Języków obcych władza nie uznawała, a rosyjski szedł w parze z ojczystym, nadwiślańskim. Owszem, da się żyć w każdym systemie, z każdą władzą, ale - po co się męczyć. raz zdobyta wolność nigdy nie jest dana na zawsze. Trzeba ją szanować i pielęgnować, by nikt nam jej nie odebrał.
Mamy już wszystko na wyciągnięcie ręki, posługujemy się językami obcymi, podróżujemy, kupujemy bez opamiętania. Sięgamy do gwiazd, kosmosu i chmur, a zapominamy o przesłaniu, z jakim stykamy się niemal każdego dnia. 35 lat wolności to dużo, to spora dawka doznań, szczęścia i relacji. Nikt do nas nie strzela, nie celuje, nie szczuje psami- jak to bywało na dworcu Głównym w Berlinie. Warto poszperać w internecie na ten i podobny temat. Tak jak w pogodzie, po burzy nadchodzi słońce, tak jest i w życiu; ,,Wolność to stan umysłu'', ,,Wolność nie polega na robieniu tego, co chcemy, ale tego, co powinniśmy''.
Komentarze
Prześlij komentarz