Z ogrodu do kuchni.

 

Różnokolorowa, smaczna, pełna witamin - fasolka. Do gruntu poszła w kwietniu, później doglądana, podlewana i opatulana przed przymrozkami. Już jest, niezwykła w smaku, bogata w przeciwutleniacze, opóźniające procesy starzenia, witaminy E, C i K. Spore ilości białka, żelaza, fosforu, magnezu, cynku i kwasu foliowego. Najważniejszy jest w niej błonnik, wspomagający procesy trawienne. Dla osób odchudzających się, dbających o wygląd zewnętrzny jak i dobre samopoczucie, fasolka spełnia wszystkie wymagania. Działa przeciwbakteryjnie, wspomaga obniżanie poziomu cholesterolu jak również dobroczynnie wpływa na wszelkiego rodzaju; alergików, niejadków i seniorów. Rośnie dość szybko, nie wymaga dużych nakładów, nie nękana przez choroby, szkodniki i krótkotrwałe susze. {jeszcze nie}

Ta z poprzedniej fotki, fioletowa, zmieniła kolor podczas gotowania. Zerwana dziś, trafiła pod obróbkę ręczną. Końcówki obcinam, strąki myję pod bieżącą wodą, wkładam do garnka, zalewam ciepłą wodą [tak, by lekko wystawała poza poziom wody] solę [dwie duże łyżki] fasola tak jak pomidor, lubi sól. Gotuję około 10- 15 minut. Ta wersja nie jest przeznaczona dla dbających o linię, jest z dość sporą ilością prawdziwego masła i tartej bułki. Ale co tam! Raz na jakiś czas można się rozkoszować dodatkowymi kaloriami[ spalę je w ogródku, przy pracy, albo na rowerze] Pozostaje mi tylko życzyć smacznego!


Komentarze