Skoro mamy połowę sierpnia, to znaczy jedno- lato się kończy. Czas kanikuły, swobodnej głowy i pustych myśli właśnie dobiega do mety. Specjalnie pokazuję fotkę z jakiejś wakacyjnej wyprawy, bo w kraju też mamy upały, susze i przemieszczamy się z miejsca na miejsce. Urlopy trwają w najlepsze, a my przebieramy w ofertach wakacyjnych, jak w ulęgałkach. Temu za drogo, tamtemu za gorąco, a jeszcze inny upaja się działką przydzieloną kiedyś przez zakład pracy. Kto by teraz nie chciał takiej? - Większość marzy i śni o skrawku ziemi i tym, co na nim.Parę lat wstecz, miałam taki magiczny skrawek ziemi. Trzysta sadzonek lawendy, jedna po drugiej rosły przy sobie, cieszyły nie tylko moje oczy. Turyści w znanym kurorcie [ dziś zapchanym po brzegi] zatrzymywali się i czasem głośno oceniali swe spostrzeżenia względem mojej lawendy. Miło było słuchać przychylnych komentarzy, ale sama tylko wiedziałam, ile tak naprawdę pracy te widoki pochłonęły. Setki fruwających i zatrzymujących się na lawendzie motyli, pszczół szukających czegoś, z czego uda się zrobić pożytek.
Dziś, mam swoje, nowe osiągnięcia. Mam lawendę, poukładany świat i wieczne wakacje. Od marca do października lecę na trzy etaty, potem zwalniam na pół roku, jak niedźwiedź czy kret zamykam się na trzy spusty. Lato mnie motywuje, sprawia, że chce się żyć. Ogród spełnia wszystkie moje oczekiwania, jest dość ciężko, ale powoli daje się to utrzymać w pozytywnym i rzeczywistym nastroju. Lato na wsi trzyma przy zdrowiu, życiu- daje nam mnóstwo satysfakcji, radości, ale też bezpieczeństwa. Tu, na zdjęciu kolejna rocznica - tyle lat wytrzymaliśmy razem, to i dalej damy radę. Miło, gdy druga osoba cię rozumie, gdy wspiera, ufa i szanuje. Praca mniej boli, wysiłek smakuje, a więzi międzyludzkie dają wiele do myślenia. Lato w pełni...!
Komentarze
Prześlij komentarz