Przepis na...

 

Na wszystko to, co związane z wiejskim życiem. Tym, co otacza, otula, nakarmi przy okazji. Wszystkim tym, co dobre, zdrowe i proste w obsłudze. Przepis na nalewkę różaną już TU podawałam, na konfiturę z dzikiej róży z dodatkiem malin i melisy też. Kartofle pod każdą postacią, babciny rosół, pomidorowa z własnych smacznych, dojrzałych na słońcu pomidorów też już TU była. A skoro  kalendarzowa  jesień, to czas na wszelkiego rodzaju kiszonki, kwaszonki, soki, pulpy czy herbatki. Tych narobiłam w sezonie letnim dość sporo. Akacja i lipa, w to lato kwitły zjawiskowo. Mięta, melisa, szałwia, oregano, kozieradka czy rumianek- można było zrywać do woli. Te rosły hen daleko, w zaroślach otuliny Parku Kampinoskiego. Jeszcze można coś ciekawego upolować; głóg, jałowiec...rokitnik, dereń, wrzos, dziewanna-ta była już w sierpniu.


Skoro nadchodzi astronomiczna jesień, to znak, że po niej tylko chłodna i nieprzewidywalna zima. Już nam tegoroczne lato pokazało, na co stać Matkę Naturę, że zmiany klimatyczne istnieją i zaskakują coraz bardziej. Wystarczy kilka zdrowych, jędrnych marchewek, trochę optymizmu i...Dorodnego lub dwa pory, tyle samo selera, kilka niewielkich pietruszek i stworzyć coś na zimowy obiadek. Zetrzeć własnoręcznie wspomniane korzenie, skroić pora ,wymieszać i pozamykać szczelnie porcyjki do torebek. Przycisnąć, by  odciągnąć z nich powietrze, zacisnąć,  i takie niewielkie zawiniątka schować do zamrażarki. Zimą wystarczy trochę bulionu, lanych kluseczek, koperku i...zupa ,,na gwoździu gotowa''. To tylko kilka chwil, ale korzyści ile. Cdn.


Komentarze