Uczucie na 20 m kw.

 

[takie dalie, miała Ciocia Zosia przed domem] ale wracam do tematu mieszkanka na górze. Bez wygód, bez bieżącej wody, lodówki czy pralki. Maleńka kuchnia na węgiel, w pomieszczeniu specjalnie wydzielonym, wejście tuż ze stryszku. Jak przez mgłę pamiętam bibliotekę,  z półkami pełnymi książek, kartami czytelników i Ich; Stasię i Zdzisia. Rzadko bywali w pracy razem, bo na świecie był już Daruś, a za moment w 1973 urodził się Tomaszek {Artur} - Wspomniana przeze mnie wczoraj zima 1974, to czas, kiedy Zdzisia już nie było na tym świecie, latem zginął tragicznie. Stasia z malutkimi chłopcami przeprowadziła się do Warszawy. Dziś, po latach możemy tylko domyślać się, jak było Jej ciężko. Zimę 1974 spędzili już na Szekspira 4. [jeśli coś pokręciłam, to proszę o komentarz]

Tu, na zdjęciu wspomniany Tomaszek. Siedzimy sobie i palimy sziszę, sączymy winko, jest miło i przyjemnie. To 2008 rok. Dziś, gdy piszę, jest 23 grudnia 2024, za miesiąc będzie rok, jak Tomaszka nie ma wśród nas...żywych.
W tamtym maleńkim mieszkanku Zdzisio puszczał nam bajki na rzutniku, cieszył się z synami, brał ich na ręce, przytulał. Pytanie:Jak żyć na 20 m kw.? Da się! Pod warunkiem, że ma się ukochaną osobę, szacunek i miłość. Oni mieli siebie, krótko, zbyt krótko. To tyle...


Komentarze