Ciche miejsce.

 

W dobie wszechobecnego hałasu, poszukujemy [ci bardziej wrażliwi] miejsca dla siebie. Spokojnej okolicy, romantycznego lasku w zasięgu i śpiewu skowronka nad ranem. Pragniemy bezpiecznego zakątka, swojego wymarzonego miejsca na planecie. Dla wielu będzie to wciąż Dubaj, Nowy Jork czy Barcelona. Jednak z wiekiem osiągamy pełnię szczęścia i odnajdujemy swój skrawek Ziemi. Kiedy już się na nim osiedlimy, pobudujemy upragniony dom, zasadzimy drzewo i posiejemy trawkę, powoli wkrada się nuda i szok; miało być tak pięknie! Skowronka brak, las wyrąbali z hukiem, romantyczny pejzaż znikł w jedną porę roku. Wspomniany Dubaj, NYC i Barcelona stały się przereklamowane, a do połowy latających dotarła prawda o niszczeniu i zadeptywaniu. Zmartwieni i pozbawieni złudzeń, znów szukamy.

Z biegiem lat, z pogardy do drugiego człowieka, tworzymy własne terytoria. Zamknięte twierdze, niedostępne salony, po których przechadza się wytworny kundelek. Zamieniliśmy się w hieny, osobniki nic niewarte, nie liczymy się z nikim. Wrażliwość ludzka została wystawiona na próbę czasu, albo zdechniesz, albo też się zamkniesz na wszelkie dobra tego świata. Nie cieszy nic, burzy wszystko. Nasze miejsce na Ziemi staje się piekłem. Z każdej strony, od rana do nocy ci, którzy nie znają prawdziwego życia, uprzykrzają życie innym. Pragnęli ciszy, teraz po obłęd i paranoje nie panują nad niczym. Drugi człowiek to intruz, a nowoczesne sprzęty - te do uprawiania, a raczej do poprawiania wyglądu  skrawka ziemi, stały się niczym bezwzględne wampiry. Czym jest to ciche miejsce, za czym tęsknimy? -Co od siebie dajemy?...


Komentarze