Rozpłynąć się.

 

Zniknąć z powierzchni Ziemi, oddalić na chwilę. Nety czy podręczniki z synonimami czy wyrazami bliskoznacznymi podają, że można też zmarnieć, obumrzeć, zagasnąć, przeminąć, skończyć się czy przepaść bez śladu. Zewsząd słychać; weź to, kup tamto, musisz to mieć! Otworzysz okno i czujesz mdłości, sąsiad z góry tupie od rana do nocy, pies tego z dołu szczeka całe noce. Włączysz telewizor czy radio, słyszysz, że ten produkt jest najlepszy, mimo tego, że TY wiesz, że jest do dupy. Przechodnie pochłonięci wszelkim ,,dobrom'' z telefonu, w sklepie dyszy i sapie nad tobą zmęczony leżeniem na kanapie klient. W parku gwar, jakby codziennie był Dzień Dziecka, albo festyn. W lesie przyglądasz się ludziom w słuchawkach, a nad jeziorem bandytom, którzy próbują swoich szans po skrzynce piwa. Nie wspomnę o kierowcach na bańce.

Zanim dostosuję internet, już on sam wie, co dla mnie korzystne. Gdzie powinnam wyjechać, co oglądać, co słuchać, w czym prać, czym czyścić, w jakich garnkach gotować, ile soli użyć...itd...itp...Jeśli nie użyjemy mózgu, algorytmy przejmą nasze myślenie i zarządzanie życiem. Mam z tym do czynienia, pisząc swojego bloga, widzę to i czuję; znaczy zagrożenie. Jeśli któregoś dnia nie będzie mnie na fb, albo TU, to znaczy, że nie dałam przyzwolenia na działania podprogowe, nie liczyłam się z opinią netów, nie mieściłam się w statystykach, ani nie leczyłam swojego ego wypocinami ,,celebrytów''. Mój świat realny jest wciąż realny. Moje zmysły, emocje i spostrzeganie świata jest w normie. A to, co obserwuję, martwi mnie, ale dam radę. Jeśli zgasnę, to tylko dla niewielu- tak to odczuwam...See You.


Komentarze